Jak Johannes Kepler jadąc do Żagania na Śląsku …
Jak Johannes Kepler jadąc do Żagania na Śląsku ...
Nie sądzę by ktoś uwierzył, że takie to proste – siup – i już jesteś na księzycu. Owszem, w marzeniach, fantazjach, baśniach i bajkach, co raz tak się mówi. Gdzieś między złotym osłem a śpiącym rycerzem, księżycowe wyprawy są równie niemądre jak samonakrywający się stolik.
Kto uwierzy ?
A jednak musiałem-nie pierwszy i nie ostatni raz-uznać swoją pomyłkę, choć w sumie nie tak wielką. W każdym razie podróż na księżyc, jaką urządziłem cudakowi, co go do mojego domu licho przyniosło, wypadła nader pomyślnie. I taki właściwie byłby koniec tej opowieści. Ale gdzie jest jej początek ? Tego właściwie nie umiem ustalić. Muszę więc sięgnąć do pamięci najgłębiej, jak tylko się da. Może tam będzie ?
– fragment
HENRYK WANIEK – wielokrotnie nagradzany za swą twórczość autor około 20 książek, m.in : Hermes w Górach Śląskich, Inny Hermes, Pitagoras na trawie, Dziady Berlińskie.